Koniec odcinka jest moocno otwarty na interpretację. Jak myślicie, co się stało? Moment, w którym widzimy jak Tony znika w trakcie spaceru w stronę drzew jest tak bardzo smutny, że prawie się popłakałem. Mam dwie teorie:
1. To, że najpierw idzie z Lisą, potem znika pies, zmiana drzew na jesienne i samo zniknięcie Tony'ego może symbolizować upływ czasu i to, że Tony umarł naturalnie. Wreszcie spotka się z żoną.
2. Cholera, powyższa teoria byłaby jedyną, gdyby nie fakt, że Tony posłał Lennemu ten gest... To wyglądało kurde jak ostateczne pożegnanie. Zresztą, mina Lenny'ego też na to wskazywała. Znikający Tony podczas spaceru w stronę drzew bardzo skojarzył mi się z tym, że koniec końców Tony odebrał sobie życie po tym, jak wszystkich uszczęśliwił. MAM NADZIEJĘ, że tak nie było :(
UWIELBIAM zakończenia niejednoznaczne, które trzeba interpretować. Możliwe, że w tym przypadku również nie ma jednej odpowiedzi. Wiele rzeczy wskazuje na jedną i na drugą teorię. Szkoda tylko, że twórcy nie dali nam w tym przypadku jednoznacznego zakończenia, ponieważ cały serial skupiał się na temacie samobójstwa. Polubiłem bardzo Tony'ego i teraz twórcy zmuszają mnie do tego, żebym myślał o tym, że mógł odebrać sobie życie... Nie powinno tak być. Jestem osobą, która miała w przeszłości podobne problemy co Tony. Może niekoniecznie ze względu na utratę kogoś bardzo bliskiego, ale bardzo zbliżone. After Life bardzo mi pomógł, utożsamiłem się z Tonym i nie chciałem, żeby sobie coś zrobił.
Mam nadzieję, że Tony jednak umarł naturalnie i jeszcze przez jakiś czas był aniołem :)
dokładnie tak - pokazane jest, że znika pies a później on. Prawidłowa kolejność bo Tony żył poniekąd dla psiaka.
Obejrzałem zakończenie kilka razy i myślę, że nie popełnił samobójstwa. Wskazuję na to kilka rzeczy. Po pierwsze jego przemiana po tym jak spotyka chore dzieci i stwierdza wtedy, że inni mogą mieć większe problemy w życiu jak jego żałoba i tęsknota za żoną. Odebrał w końcu pieniądze z polisy żeby pomóc innym i ich uszczęśliwić jakby w hołdzie dla żony. Na koniec na festynie widzi wszystkich znajomych więcej lub bardziej szczęśliwych i jest zadowolony z tego, że ma w tym udział. Potem odchodzi i w pierwszej chwili pojawia się jego żona, czyli pokazuje nam to że zawsze jest przy nim, a on nie będzie nikogo szukał żeby ją zastąpić. Potem znika, a on idzie dalej przez życie tylko ze swoim ukochanym psem. Później pies znika bo niestety nasi milusińscy nie mogą żyć tak długo jak my i muszą nas opuścić wcześniej. Ale po tym jak pies znika idzie dalej sam, a na drzewach pojawiają się jesienne liście, które sugerują jesień życie czyli starość ale też dom starości jesienny liść. Idąc tym tropem Tony dożył w samotności końca swoich dni w domu starców albo we własnym domu pewnie będąc nadal takim dupkiem jakim był cały czas. Taka jest moja teoria i w nią wierzę.
Czytałam wywiad z Ricky Gervaisem (producentem i aktorem grającym Tony'ego), który powiedział, że pierwotnie planował, że Tony popelni na koniec samobójstwo, ale odradził mu to terapeuta, który uświadomił mu, jak wielu ludzi utożsamia się z bohaterem serialu. Dlatego zrobił zakończenie pokazujące, że każdy kiedyś umiera, a zatem Twoja interpretacja jest idealna.
Tony ,tak naprawdę nigdy nie był dupkiem ,przeżyjesz coś w życiu ,to może kiedyś zrozumiesz.