A kto się z nią zgadza ?
Ja nie. Chociaż gdy puścili film w szkole, to mi chyba jako jedynej w klasie się spodobał. Ale sądzę, że to nie tylko film dla dzieci, żeby pokazać i zafascynować nudnym życiem pingwinów. Dlaczegoby nie opisywać pinginów ludzkimi kategoriami? Dlaczego jeśli już, to tylko dla kasy ? OK, już nie jestem taką idealistką, każdy myśli o kasie. Ale według mnie to sposób porównania wędrówki pingwinów do wędrówki ludzi. One mają określony cel i harmonogram, który realizują od zamierzchłych czasów, krok po kroczku, przez surową ziemię skutą lodem... A ludzie?
Noi w recenzji zabrakło ważnego elementu - muzyki ! Już w pierwszym ujęciu, gdy ją usłyszałam, na pewno nie przyszedł mi na myśl film przyrodniczy jedynki z Czubówną w tle.
Jakie jest wasze zdanie ?
Hey,
Dopiero Twój post skłonił mnie do przeczytania zamieszczonej recenzji. Podobnie jak Ty, mam odmienne zdanie, aniżeli autorka recenzji. Uważam, iż jest to film dla każdego, dla dzieci, młodzieży, dorosłych i tych dla "dziadków". Każdy może odszukać w nim coś fascynującego. Autorka recenzji pisze:
"Ale w końcu film - także przyrodniczy - to produkt, który należy atrakcyjnie opakować. I tak zamiast tradycyjnej, czyli "naukowej" narracji słyszymy opowieść o tańcach par, groźnym drapieżcy- mrozie i potworach czających się w głębi oceanu."
Owszem, film to produkt. Lecz po co nam kolejny nudny film z cyklu "Zwierzęta Świata". Reżyserzy spróbowali czegoś nowego, nadanie ludzkich cech pingwinom spowodowało, iż lepiej wczuwamy się w klimat filmu, lepiej rozumiemy co czują te zwierzęta. Doskonały pomysł, doskonałe wykonanie.
I na koniec coś odnośnie muzyki. Film oglądałem w oryginalnej francuskiej wersji, bez żadnego dubbingu. Nie będę się rozpisywał, muzyka w tym filmie jest po prostu genialna (są dwa rodzaje soudntracków).
ciekawa rzecz to nadawanie ludzkich cech zwierzętom ale chyba autor recenzji zapomniał że ludzie to zwierzęta... muzyka na bardzo duży + nadaje niesamowity klimat
"...pingwiny cesarskie to nie ludzie, tylko interesujące ptaki, których nie trzeba na siłę osadzać w ludzkich kontekstach..."
jednak ten kto oglądał film widział zachowanie pingwinów i czy nie było one choć trochę podobne do ludzkiego? ...nie no fakt żaden nie jechał limuzyną i nie zajadał cheesa :D
Postaram się odnieść bezpośrednio do opublikowanego tekstu:
1) "Co robi człowiek, gdy znajdzie się z kamerą wśród zwierząt? Poobserwuje je, nagra (...)" - śmiem twierdzić, że proces powstawania filmu przyrodniczego (zwłaszcza w nieprzychylnych warunkach klimatu) jest dużo bardziej skomplikowany, a słowa typu "poobserwuje, nagra" są lekceważeniem pracy włożonej w film.
2) "(...) a potem będzie próbował analizować ich zachowanie i udowodnić sobie oraz innym, że zwierzątka to tak naprawdę prostsi i mniejsi ludzie" - film oglądałem wprawdzie rok temu, ale nie przypominam sobie, aby narracja zawierała jakąkolwiek analizę porównawczą zachowań ludzkich i "pingwinich"; oczywiście sam sposób prowadzenia narracji (np: imitowanie dialogu między młodym a matką) sugeruje taki punkt widzenia, ale nie zgadzam się, iż taka sugestia jest naciąganiem rzeczywistości i wprowadza widza w błąd; sprawdzić jest to bardzo łatwo, wystarczy wyłączyć dźwięk, a skojarzenia będą wtedy nasuwać się same; według mnie instynkty rządzące przyrodą są uniwersalne i nie ma znaczenia czy zwierzęta przypominają ludzi czy na odwrót.
3) "Ale w końcu film - także przyrodniczy - to produkt, który należy atrakcyjnie opakować." - jest to bardzo ciekawe zdanie, biorąc pod uwagę to, że logo Film Web bardzo chętnie się do tych "opakowań" przykleja (proszę przeczytać recenzję np. do filmu "Źródło", a następnie zwrócić uwagę na loga znajdujące się na plakacie).
A to, że w recenzji nie ma ani słowa o muzyce, jest bardzo dużym błędem.