Paryż, lata 70. Jimmy, jak wielu imigrantów z Antyli Francuskich przesiedlonych w ramach programu rządowego, czuje się oszukany i upokorzony – zamiast obiecanych perspektyw i stabilnej, dobrze płatnej pracy, trafił w wir nędzy i uprzedzeń. Sfrustrowany i pełen niezrealizowanych ambicji, dołącza do grupy rabusiów pod przewodnictwem charyzmatycznego, mającego niebezpieczne koneksje Politika. Napadając na urzędy pocztowe, Jimmy odzyskuje godność, ale nie stabilizację: uwikłanie w pokrętny kodeks honorowy półświatka doprowadza do przewartościowania dotychczasowych relacji z kobietami jego życia – córką, dziewczyną i babką.
Oszczędny, oskarżycielski film może kojarzyć się z amerykańskimi produkcjami nurtu blaxploitation. Tu także chodzi o rasową dumę i potrzebę wyrażenia sprzeciwu wobec opresji "białego" świata. Z tą różnicą, że reżyser dostrzega ich fasadowość. Flamand-Barny z powodzeniem oddaje duszną, pełną wewnętrznych tarć atmosferę pierwszych lat kryzysu imigranckiego w Europie.