„Frantz”, najnowsze dzieło Françoisa Ozona, to poruszający film o tym, jak w bólach rodzi się przebaczenie. Ale też o tym, do czego prowadzi szowinizm (choćbyśmy sobie nawet coś ubrdali w chorych mózgownicach nazywając go polityką historyczną). Film, w którym nic nie jest oczywiste i jednoznaczne. Który nie wali widza...
więcej... dedykuję. Chociaż wątpię, czy brunatni wszelkiej maści są w stanie wykrzesać z siebie empatię, zrozumienie i wybicie się ponad swoje banalne, ogłupiające, odrealnione hasła. Obserwując ich, myślę, że nie posiadają innych emocji poza czystym gniewem i strachem. Wobec czego taki film może być zbyt subtelny,...
To dzieło pełne wg mnie. Poruszające a nie przegadane, wciągająca fabuła, do końca trzyma w napięciu a tyle spraw obok - uniwersalnych, głębokich. Tyle prawdy o ludziach wplątanych w tryby historii "organizowanej" przez innych ludzi. "Ludzie ludziom...." Kilka bardzo mądrych, ważnych wypowiedzi. I to wszystko tak...
Oglądanie tego filmu to prawdziwa przyjemność dla zmysłów. Szczególnie dla miłośników języków „starej” zachodniej Europy. Film nakręcony naprzemiennie po francusku i po niemiecku, z dialogami prowadzonymi w najelegantszych, pozbawionych bluźnierstw i współczesnego slangu wersjach mowy Moliera i Goethego. Do tego mądry...
więcejPewnie widzom o "subtelnym smaku" się spodoba, ale dla mnie jest tak samo atrakcyjny jak kolejna część "Piraci z Karaibów", czy "Wonder Woman".
Oczywiście każda wojna jest złem, ale jej konsekwencje jeszcze są na długo po jej zakończeniu bolesne zarówno dla zwycięzców, jak i dla pokonanych. Wszyscy są ofiarami, złamani utratą bliskich, nieszczęściem, bólem. Często, aby to wytrzymać jedynym wyjściem pozostają kłamstwa, którym udaje się trochę ten ból złagodzić....
więcejAudiowizualność czarno-białego odcieniu staroświeckości i kokieteryjnym kolorze wachlarzu emocji.
Urzekające statyczne ujęcia, malowniczość kadrów małego miasteczka niemieckiego lat 20 - tych XX wieku .
Zakończenie I wojny światowej, Francja i Niemcy borykają się ze stratami synów, nienawiścią, wrogością, rasizmem,...
chciałem wyrazić swój zachwyt nad tym filmem, ale juz poprzednicy w postach tak wiele mądrego powiedzieli, że może zwrócę uwagę na inna rzecz - dla mnie od czasu filmu "Johnny Got His Gun", który był, oczywiście, w całkiem innej konwencji filmowej, nie widziałem aż tak mocnego filmu pacyfistycznego. Ten bezsesns wojny...
więcej