Jeśli oglądał ktoś film "Rzeź", to niech pomnoży wrażenia z filmu Polańskiego razy dziesięć i otrzyma mimo wszystko lekko zaniżoną ocenę filmu Genovese. Film ten wywarł na mnie przeogromne wrażenie. Mimo, że przez pierwszych kilka minut nie zapowiadał się na intrygujący to po chwili oglądałem z rozdziawioną japą do samego końca, nie mogąc wyjść z podziwu dla scenariusza i całej historii jeszcze długo po napisach końcowych. Majstersztyk! Doskonały scenariusz na sztukę teatralną. Prawdziwa uczta okraszona przepyszną dramaturgią.
Przesada. Ocierający się o tandetną zabawę gimbazy pomysł, wyłożenia na stół komórek, dał jednak - dzięki znakomitej grze zespołu - rewelacyjny efekt. Kudy temu do "Rzezi" a właściwie "Boga mordu" Rezy.
Film broni się sam, bez porównań.
mi tez hehe
filmy intrygujące,, smieszące mimo swego dramatu a przy tym ani przez chwile się nie nudziłam
Mam podobnie. To są dwa filmy po których obejrzeniu w kinie podczas napisów końcowych czekałem chwilę w fotelu i z otwartą gębą i próbowałem opanować wzburzone we mnie emocje... Huśtawki emocjonalne z oryginalnymi pomysłami na formę ich przedstawienia. Esencja Kina. Polecam Lucia i seks (chodzi o huśtawkę emocjonalną).
Bardzo dobry (a może nawet lepszy) i w podobnym tonie jest też francuski film " Prenom" z 2012 r.
Rzeź fajna dobrze się oglądało , "Dobrze się kłamię ... rewelacja . Muszę obejrzeć Prenom oby był jeszcze lepszy
Film bomba, początek może nie był za ciekawy ale z minuty na minutę film nabierał pikanterii. Widzę tutaj parę tytułów filmów o podobnej tematyce, dzięki:) na pewno obejrzę.
Majstersztyk?-z takim babolem na końcu,gdy Smutniak zdejmuje kolczyki,a tymczasem dużo wcześniej zdjęła je i oddała Cosimo...
A nie to moje nieuważne oglądanie końcówki,którą byłem zdziwiony,iż wszyscy z kolacji wyszli zadowoleni.I nie zwróciłem uwagi też,że Rocco miał nadal na sobie starą koszulę,a Bianca wcale nie miała pomalowanych ust.
To fakt MAJSTERSZTYK twórców,którzy pokazali-co by było,gdyby sekrety wyszły na jaw...
Albo co by było gdyby sekrety nie wyszły na jaw. Tutaj są dwa alternatywne zakończenia:) Co by było gdyby jednak nie chcieli zagrać.
I to jest piękno tego filmu... Nie jest jasne która wersja jest tą prawdziwą, ale obie dają do myślenia. Przy założeniu, że w rzeczywistości gra miała miejsce, widzimy ile bohaterowie stracili i możemy się zastanowić nad tym czy było warto? Z drugiej strony przy założeniu odwrotnym, też to zbyt ciekawie nie wygląda, bo mimo, że żyją dalej swoim życiem, które wydaje się na pierwszy rzut oka atrakcyjne, to widzimy jak ich relacje są splątane cierniami kłamstwa i błędnych decyzji. Wychodzi na to, że i tak źle, i tak nie dobrze, i jedynym rozwiązaniem było by tych błędów nie popełniać, a mimo to bohaterowie w rzeczywistości w której prawda nie wyszła na jaw, dalej w to brną.
Zgadzam się. To film, przy którym śmiejesz się do łez żeby za chwilę zastygnąć, bo tyle w nim prawdy. I to takiej uniwersalnej, ponad czasem i granicami.
Dobrze zrobiony film, bez fajerwerków. Troche szablonowe postaci, końcówka rozczarowująca. Nie za bardzo wiem czym tu się zachwycać ani z czego się śmiać.Nie rozumiem jak można w ogóle wpaść na pomysł porównania tego filmu do "Rzezi" gdzie aktorzy zaprezentowali wybitną grę i to trzymało film w dobrym tempie, a tu jest tskie ot kino dla sympatyków serialu "m jak miłość", którzy jak oglądają film gdzie aktorzy mówią w języku innym niż angielski to już im się wydaje że oglądają EUROPEJSKIE KINO AMBITNE
Zakończenie akurat było doskonałe. Nie oglądam M jak miłośc, a ten film mi się podobał. Myślisz jakimiś wymyślonymi przez siebie szablonami.
Jak ciebie traktować na serio skoro oceniłeś "sousage party" i "co ty wiesz o moim dziadku" na 10/10?
Od kiedy komedie traktujemy serio? Widocznie kolega/koleżanka lubuje się w wulgarnym humorze (co jest zupełnie w porządku). Sousage party był przynajmniej w czymś zaskakujący, szokujący. Przeciwnie do 'dobrze się kłamie'. Jak słusznie zauważył ILoveMyKitchen, to takie M jak miłość.
jeżeli podobał Ci się ten film i "rzeź" to nie mogę sobie wyobrazić ominięcie filmu "imię" ("Le Prénom") moim zdaniem najlepszego z wymienionej trójki. Naprawdę polecam zobaczyć.
Dzięki za ten komentarz. Zobaczyłam dzięki niemu "Imię". Świetny film. Trochę podobny do "Dobrze się kłamie...", ale jednak inny. Takie kino bardzo lubię.
Każdy z nas ma 3 życia: publiczne, prywatne ... i sekretne.
Jesteśmy słabi... wszyscy. Niektórzy nawet bardziej.
Obraz bawi, wzrusza, szokuje! A „każdy człowiek ma trzy życia: publiczne, prywatne i sekretne” – jak powiedział Gabriel García Márquez. To ostatnie trzymajmy pazurami przy sobie, bo gdy wyjdzie na jaw nic nie będzie takie same.
Jak dla mnie "Dobrze się kłamie .." w porównaniu do Rzezi to niedzielny obiadek. (Już sama gra aktorska o poziom niżej) Niestety, film nudny i do bólu przewidywalny. Po samym przeczytaniu opisu na filmwebie spodziewałem się że wszyscy będą się ze sobą zdradzać i będzie jeden gej. No cóż, trafiony zatopiony. Jedynym plusem jak dla mnie jest rozmowa Rocca z córką.
Totalnie nie rozumiem zachwytu nad tym filmem. Fabuła dosyć głupia (dorośli ludzie zgadzający się grać w jakąś bezsensowną grę, tym bardziej że praktycznie każdy ma coś za uszami), narracja do bólu nudna - rozmowa o pierdołach kompletnie niezwiązanych z filmem. O ile rozumiem, że rozmawiali o swoich tematach, dla widza który nie zna ludzi i sytuacji, o których bohaterowie dyskutują, jest to nudne i wręcz męczące. Do tego beznadziejne zakończenie.
Dla równowagi, kilka śmiesznych momentów i całkiem niegłupia gra aktorska.
naciągane 5/10. Nie mam pojęcia kto i za co mógłby nazwać ten film arcydziełem...
Beznadziejne zakończenie? Nie zgodzę się. W ogóle zresztą mam inne zdanie o tym filmie.
Cytuję swój wpis w razie gdybyś w dalszym ciągu miał problem z jego znalezieniem:
"(...)Fabuła dosyć głupia (dorośli ludzie zgadzający się grać w jakąś bezsensowną grę, tym bardziej że praktycznie każdy ma coś za uszami), narracja do bólu nudna - rozmowa o pierdołach kompletnie niezwiązanych z filmem. O ile rozumiem, że rozmawiali o swoich tematach, dla widza który nie zna ludzi i sytuacji, o których bohaterowie dyskutują, jest to nudne i wręcz męczące. Do tego beznadziejne zakończenie. "
Tak się składa, że ja potrafiłem wypunktować co mi się nie podoba - w przeciwieństwie do Ciebie.
Myślę tak samo. Znalazłam ten film w związku z NieznajomiPl . Podeszłam ze sceptyzmem ,bo nie przepadam za włoskimi filmami. I masakroza. Z otwartą buzią i napiętymi mięśniami do końca. I cały czas stres , że film się skończy.
Ja oglądałam rok temu, bardzo mi się podobał, dzisiaj obejrzałam drugi raz-------po wczorajszym obejrzeniu w kinie POLSKIEJ wersji pod tytułem (Nie)znajomi-z superobsadą. Kasia Smutniak jako Eva- w obu filmach---bardzo błyskotliwy akcent.
Bardzo ciekawe doświadczenie- porównanie obu filmów !!!:)))i