Filmy animowane z DC tracą poziom szybciej niż ja pion po butelce teqili. Miasto w mroku to koszmarne nieporozumienie, które powinno zostać pogrzebane głęboko, gdzieś nieopodal "Batman & Robin". Tej animacji nie ratuje kompletnie nic. Muzyka płaska, czasem wpadająca w patos. Kreska i animacja prymitywna. Design postaci... próbowałem cokolwiek napisać ale się nie da. To trzeba zobaczyć. A fabuła, oj tu reżyser popłynął. Nie trzyma się kupy w żadnym miejscu. Kompletnie położono także to, co zawsze było mocną stroną komiksów i filmów o batmanie - charaktery złoczyńców. Żarty Jockera, które zawsze były zabawne, nie z treści, lecz z sytuacji nie są w stanie rozbawić nabuchanego przedszkolaka. Strach, który zawsze był na krawędzi fascynacji przerażaniem innych a walki ze swoim własnym strachem, nie straszy, nie intryguje. Jeśli ktoś chce stracić ponad godzinę czasu i narazić się na niesmak do serii to droga wolna.
No i robotyczny pies zmieniający się w motocykl... Muszę się napić.