od dobrej strony to opisales, czyli zrozumiec mozna to ze ludzie bogaci sa jednak inni niz ci normalni nie dazacy do chciwosci i pieniedzy

Zgadzam sie co do wypadku nie był winny.Ale cała reszta prowadzeniu biznesu juz tak .Zysk i chciwość za wszelką cene.To co robił to były oszustwa.Na które tez zgadzał sie nowy właściciel właśnie dla zysku.A dylematy moralne ten co ich nie właśnie jest największym bagnem.Zysk ponad wszystko,Chciwość ,pazerność i to co najgorsze..Takich dylematów nie mieli ci co okradali innych dla zysku ,oszukiwali w piramidach finansowych.Czy doprowadzali ludzi do samobójstwa.Można tak długo wymieniać.Jego fabuła miała usprawiedliwić wpadł w tarapaty a chciał dobrze,oszukiwał by wyjść z dołka i na koniec sie mu udało.Tylko pazerna zona chciała go na koniec oskalpować :) ale chyba się je to nie udało raczej blefowała.

Dla jednych coś będzie chciwością, dla drugich ambicją, psychologicznie mamy tu podobny mechanizm jak w przypadku złego ucznia, który też wierzy, że się sam z siebie poprawi, nie mówi nic rodzicom i wierzy, że sam wyjdzie na prostą, on działa tak samo w przypadku spraw błahych i ważnych, choćby Nicka Leassona, który stracił kupę kasy w Singapurze w Banku Barings i księgował stratę na jednym rachunku licząc, że się odkuje i sprawa nie wyjdzie. Piszesz o pazerności, ale świat i ludzie oczekują wyniku dotyczy to tak reprezentacji Polski - trenera Fornalika - w świecie finansów jest podobnie, a nie ma sukcesu bez pewnego ryzyka, czasem jak się okazało gigantycznego to jest i pazerność i chore ambicje, ale z drugiej strony sukcesu nie odnoszą ludzie mało ambitni, wszyscy jesteśmy jakoś pazerni na życie.

Film pokazuje po drugiej stronie gliniarza granego przez Rotha, który też idzie na kompromis moralny, fałszuje dowody, w imię jak mu się zdaje sprawiedliwości, bo legalnie nie może dopaść głównego bohatera. To całkiem dobre kino.

Ciekawiej byłoby gdyby ona żyła, bohatera postawić przed jeszcze bardziej dramatyczną decyzją, choć z drugiej strony film jest może bardziej autentyczny, bo nie szkicuje postaci grubą kreską, a mamy biznesmena uwikłanego w prozaiczne sprawy, który próbuje jakoś ratować swoją firmę i całe swoje życie, nie zgodnie z prawem, oszukując, ale nie mamy wrażenia, że jest on kanalią - piszą tu o zysku za wszelką cenę, ale to głupota, każdy człowiek będzie bronił jakoś swojego życia, dorobku, czy to jest biznesmenem, czy działaczem PZPR - stąd dziś obrona PRL-u i przy okazji własnych mało ciekawych często wyborów moralnych.

Dokładnie tak, wiekszosc widzów kompletnie nie zrozumiała o czym jest film.

dlaczego uważasz, że "stracilby mozliwosc sprzedania firmy, setki podwladnych mu ludzi stracilyby zrodlo zarobkow, zona stracilaby fundacje..." gdyby przyznał się do prowadzenia auta?Jeśli nie był pijany (nie wiemy), to dlaczego miałoby mieć to wpływ na powyższe? Moim zdaniem nie i tu leży największy minus filmu.